25.10.2017

Praca - twój prywatny niewolnik


Ostatnio spotkałam się ze znajomą. Dowiedziałam się, że zwolnili ją w pracy, ponieważ były "cięcia". (Zawsze tak ładnie to nazywają a normalnie, chcą nowego pracownika na staż z urzędu.)
Nie byłoby to nic zaskakującego dla mnie bo znajoma nie pierwszy raz już się żegnała z pracą kelnerki, handlowca itp ale zawsze będąc bez pracy nerwowo się zachowywała, szukała, wydzwaniała, wysyłała tysiące CV a teraz?
- "Praca i tak się znajdzie." - odpowiedziała. No w sumie Ameryki nie odkryła, bo kto szuka ten znajdzie.
- "Tak zgadzam się, ale żeby znaleźć dobrą pracę musisz się jednak trochę napocić." 
- "Co nie zmienia faktu, że i tak się znajdzie a niekoniecznie będzie dobra. Praca jest dla mnie a nie ja dla pracy."

To był pierwszy mądry tekst, jaki tego dnia usłyszałam. SERIO 

Praca jest dla nas, a nie my dla pracy. 

Nie możemy pozwolić, żeby praca nas ubezwłasnowalniała, stopowała i degradowała. Powinna rozwijać nas, cieszyć tym, co może nam zaoferować i nie mówię tutaj tylko o kwestii finansowej. Jeśli odczuwamy, że jest coś nie tak, powinniśmy interweniować. Dlaczego? 

W pracy przebywamy średnio 8h dziennie. To 1/3 całego dnia. Drugie 8h poświęcamy średnio na sen (już nie wnikam ile prawidłowo powinie się człowiek wysypiać bo to kwestia indywidualna, jedni potrzebują 5h inni 10h). Ostatnia część która nam została to jest ogół popapranego czasu, który trzeba rozdzielić na dojazdy, gotowanie, sprzątanie, wizyty ze znajomymi, dobry film, lampkę wina, relaks itp. 

Czasami ta ostatnia część czasu jaka nam zostaje jest dołująca i frustrująca, ponieważ nie daje nam "rekompensaty". 

Rekompensaty za:
➤ czas i energię jaki wkładamy w nasze zajęcia, 
➤za złą atmosferę w grupie z którą musisz pracować,
➤ za wygórowane oczekiwania szefostwa w stosunku do twoich umiejętności i doświadczenia,
➤ za wieczny uśmiech na twarzy, od którego już cię policzki bolą,
➤ za niezbyt pokaźną sumę na koncie, która nie pozwala uczciwie dotrwać do końca miesiąca, 
➤ za poczucie, że można by było robić zupełnie coś innego. 

Moja rada? Szukaj innej pracy bo się zmarnujesz! 
Mówię tu o wypaleniu zawodowym, depresji, nerwicy, poczuciu, że jesteś starsza duchem niż w rzeczywistości i na nic nie masz ochoty i energii. A talenty mamy dane o Bozi i śmiem twierdzić, że nie rozdała nam po jednym tylko po kilkanaście!
Nic nie stoi na przeszkodzie, żebyś się już teraz mogła rozglądać za inną pracą, za kursami, szkoleniami.

Jeśli czujesz, że jest Ci źle to walcz o siebie! Czasami wystarczy rozmowa z szefem, zmiana charakteru pracy, przeniesienie na inny dział lub też rozstanie się z toksyczną pracą raz na zawsze. Jest ciężko zaczynać coś od nowa, od zera, ale przecież w życiu nic nie jest za darmo. Zawsze trzeba czymś płacić. Chcąc do czegoś dojść, trzeba się wysoko wspinać po górze na sam szczyt tylko pamiętaj, nie ma tam dróg asfaltowych - fajnie, jakby był chociaż jakiś wyznaczony szlak, to od Ciebie zależy czy idziesz dalej.

I powtarzaj sobie "praca jest dla Ciebie a nie ty dla pracy". Nie pozwól, żeby praca zmarnowała Twój potencjał i talent.



Ewiczka

8 komentarzy:

  1. Nie warto siedzieć w pracy gdzie ludzi nie szanuje się ludzi lub gdzie przez najbliższe 15 lat wypłata nie drgnie w górę. Najgorzej jest w małych miastach jak moje. Czasami ludzie jednak boją się zmian, ryzyka i nie zmieniają pracy bo o drugą ciężko, a na głowie rachunki, rodzina...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mówią "kto nie ryzykuje, nie pije szampana" Ja zaryzykowałam, zobaczymy jak to będzie :) Pamiętam moje początki jako kelnerka tam nie znaqli słowa "szacunek", na szczęście to było kiedyś.

      Usuń
  2. Świetny, wartościowy i mądry tekst. To samo dodałabym na temat studiów: uczymy się dla siebie, aby doskonalić swoje umiejętności, aby lepiej nam było w przyszłości żyć... a nie żyjemy, aby się uczyć :)

    Pozdrawiam!

    Ps. wybacz, ale muszę :) świeżakiem* :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wooow ale dałam popis :D dzięki za poprawkę :*

      Usuń
  3. Najgorsze jest to wypalenie zawodowe....przez pierwsze lata bardzo lubiłam swoją pracę, ale teraz nawet nie chce mi się myśleć o powrocie do zawodu. Zamiast spędzać 8 godzin w zamkniętym pomieszczeniu i tyrać jak wół, wolę spędzić ten czas z rodziną robiąc to co daje mi radość i przynosi poczucie wolności. Oczywiście przydałaby się dodatkowa kasa z pracy na etacie, ale nie to jest najważniejsze. Czasami sobie tak myślę, pójdę do pracy, zmarnuję 1/3 swojego życia, tylko po to aby nakręcać konsumpcjonizm i kupować więcej rzeczy. Bo czy dodatkowa para butów lub nowe perfumy dadzą mi szczęście?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musimy wybrać priorytety, dla jednych tyranie w pracy i jednoczesne wysłuchiwanie, że jest się ofermą i powinno się dawać z siebie 200% jest OK a wypłata za to 1500 na rachunku... I ja się pytam SERIOUSLY??!! Trzeba wiedzieć co jest ważniejsze - kasa czy szczęscie :) Jestem zadowolona, że Ty wiesz co chcesz robić i jesteś zadowolona! Trzymam kciuki za Ciebie :)

      Usuń
  4. Ja właśnie jestem na etapie szukania pracy i jestem pozytywnie nastawiona. Ale trzeba przyznać, że dzisiaj wiele prac wygląda jak współczesne niewolnictwo. Nikt nie powinien się godzić na mobbing, bezpłatne nadgodziny itp. Niestety często jesteśmy po prostu więźniami pieniędzy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam w klubie :) Różowe niewolnictwo... Czasami sami dajemy sobą pomiatać bo boimy się stracić tą pracę, a jak już stracimy to żałujemy, że się tak stało ehh.. Wierzę, że są jeszcze dobrzy, uczciwi pracodawcy w tym kraju :) Na pewno znajdziesz super pracę!

      Usuń